Linuksem interesowałem się od bardzo dawna, od momentu gdy miałem swój pierwszy komputer. Pamiętam, jak zainstalowałem pierwszy raz Mandrake. Pamiętam, zmianę właściciela i nazwy na Mandriva w 2005 roku. Pamiętam pierwsze kompilacje jądra, oraz ten zawód gdy zapomniałem o jakimś module i system nie wstał.
Później przyszłą pora na FreeBSD – do tej pory chyba mój ulubiony system operacyjny. Instalację oprogramowania z portów, wybieranie każdorazowo opcji do wszystkich składników. Odkrycie, że to można zrobić za jednym razem i można iść sobie gdzieś dalej. System ten zawiódł mnie tylko raz.
Z Windowsem, mam też bardzo dużo wspólnego. Już od małego próbowałem i zastanawiałem się co się stanie gdy… i jednym z takich eksperymentów była instalacja systemu 4 razy w ciągu 2 godzin. Ponieważ, eksperyment się nie do końca udawał.
Większość tych historii jest z okolicy 2003-2010 roku. Od tamtej pory wiele się nie zmieniło, teraz mam tamtą wiedzę. Wiem, na co można sobie pozwolić aby system uruchomił się sprawnie po nawet największych zawirowaniach. Można wszystko zrobić gdy mamy fizyczny dostęp do lokalizacji komputera. Cóż, prawie wszystko.
Aktualnie pod sobą mam kilka serwerów dedykowanych rozrzuconych po całym świecie. Nigdy ich nawet na oczy nie widziałem, a pracują dla mnie i moich zleceniodawców pełną swoją wydajnością. Aktualnie pracują na nich Linuksy, różne. Są na nich serwer www oraz pocztowe – najpopularniejsze serwisy.
Nic nie mówią Ci te sformułowania? Nie szkodzi, to ja mam wiedzieć co i jak należy zrobić. Twoim zadaniem jest tylko określenie jakie są potrzeby. Ja przedstawię opcje, a następnie działamy wspólnie aby zrealizować te potrzeby.